W warzywniku jest co zbierać na szczęście. Ostatni tydzień padało (w końcu)- choć już mogłoby zrobić przerwę, bo mam małe bagienko w ogrodzie. Przy tym wiało okrutnie, więc nie obyło się bez drobnych strat. Cukinie zaczynają po zawiązaniu psuć się ale może kilka dni słońca się przytrafi i odżyją. Majeranek w końcu doczekał się kolejnego cięcia. Oregano się suszy. Buraczki cierpliwie rosną. Na pomidory, ogórki czy paprykę narzekać też nie mogę. Całkiem dobrze plonują mimo tak późnego w tym roku wysadzenia (31.05). Na 11 zdjęciu pomidor Sacher - czarny, średni sałatkowy, który kupiłam w sklepie ZP. Czekam z niecierpliwością aż dojrzeje. Póki co jest zdrowy, gruby i okazały. Dokarmiane gnojowkami z pokrzywy, skrzypu na zmianę. Pomidory raz dostały dodatkowy dedykowany im nawóz mineralny z pierwiastkami. Wysciółkowane oczywiście skrzypem 😉😁Czosnek wykopałam wcześniej ale też chciałam się nim pochwalić 😉 Na choroby dzięki Bogu nie zapadły moje roślinki i mam nadzieję, że tak zostanie. No to się nachwaliłam 😁 Pozdrawiam Was gorąco 😘😘😘