W roku pandemii udało nam się uciec z mężem z metropolii w zacisze mazurskiej miejscowości. Podążając za marzeniem o domu i ogrodzie, o miejscu dla naszej rodziny, kupiliśmy dom z dość zaniedbanym ogrodem. Nie mając pojęcia o pracach w ogrodzie w pierwszym roku spóźniliśmy się z większością prac. Na Święta wymarzyłam kalendarz ogrodniczy zielonego pogotowia, bo już od jakiegoś czasu śledzę Was na YouTube. I oto w tym roku postanowiłam, że doprowadzimy do porządku trzy stare jabłonie, które już nieco zmęczone życiem i obrośnięte porostami, dawały plon średni do marnego. Mąż, który rozpoczyna sezon wędkarski na szczęście dopiero w maju, zainspirowany filmikami Pana Grzegorza i Pani Michaliny kupił odpowiedni sprzęt i zakasał rękawy. On ciął a ja płakałam. W rezultacie chyba nieźle wyszło. Mam nadzieję, że na zdrowie tym pięknym jabłoniom. Pozdrawiam 🙂 Marta i mój Bohater Mąż Ogrodnik