Koniec maja, zdjęcia archiwalne. Przekwitły skradzione lasu fiołki, ranniki, zawilce gajowe. Cebule krokusów, tulipanów zdążyły na krótko zakwitnąć, by potem przygniecione ulewnym deszczem powoli dokonac żywota. Czosnki, zbyt krótko kwitły, zbyt szybko przekształciły fiolety w zieleń owoców.. Jedynie hiacyntom i szafirkom się udało wpasować w pogodę. Przesadzona o metr dalej kępa zielonego ciemiernika nie zakwitła, ale dostała sąsiada. Może będzie jej z nim raźniej i w przyszlym roku zakwitnie. Startują piwonie, lilie, liliowce. Przycięte, podkarmione i wypielone zazieleniają się i pączkują róże. Chwasty też pną się ku słońcu.. Wykorzystują ile się da. Jabłonka też pokazała kwiaty, ale tylko jedna gałąź.. Owoce zdążyły się zawiązać, ale będą z tego tylko dwa jabłka, jak się uda. Niby samopylna, ale mało w tym roku latało bąków i pszczół, pewnie z powodu wahania temperatur i deszczy. Eee, ciężkie życie zdziczałego ogródka się zaczyna.