Witam. Chciałbym wam pokazać drzewo które uratowałem i walczę o jej przetrwanie. Jest to jabłoń którą posadziła w okresie między wojennym moja prababcia. Była pięknym dużym drzewem lecz jakieś pięć-siedem lat temu, może więcej wichura złamała jej dosłownie całą koronę.. Został pień i dwa kikuty. Tato mój chciał ją wyciąć całkowicie, lecz je się nie zgodziłem. Jest to jedyne drzewo które zostało po sadzie prababci. I tak z roku na rok staram się ją wskrzesić. Jest pusta w środku ale żyje 😉. Na chwilę obecną wygląda jak na zdjęciach. Pozdrawiam. PS. Już nie mogę się doczekać aż zaowocuje 😁