Choć większość moich roślin zapadła w sen zimowy, wciąż jest kilka cieszących oko egzemplarzy 😉 Rojniki, mam kilka odmian, nic nie robią sobie z zimna. Berberys zachował jeszcze bordowe listki, trawy kołysze wiatr, lawenda udaje zmrożoną 😁, choć taka jej uroda. Magnolia ma pierwsze pąki kwiatowe, mam ją dopiero od roku i jeszcze nie kwitła, tak więc czekam na bliższe poznanie 😁 Wilczomlecz zaskoczył mnie najbardziej, myślałam, że na zimę zostaną badyle, zetnę wiosną i odrośnie, a ten jest nadal zielony, i ani myśli gubić liście.